Przyjeżdżamy na trening przedsezonowy zespołu Protor Dziki Skarżysko-Kamienna. Trzy tygodnie wcześniej klub ogłosił nowych trenerów, którzy poprowadzą drużynę w sezonie 2023/2024. Drużyna trenuje, a my cierpliwie czekamy na skraju boiska, przy ławce trenerskiej gospodarzy.
Dzik Arena — dawny stadion, nieistniejącego już, Ruchu Skarżysko-Kamienna zmienił swoje oblicze przez ostatni rok. Tak samo jak zabudowania klubowe. Piłkarze samodzielnie je wyremontowali. Po chwili podchodzą do nas obydwaj trenerzy. Siadamy na ławce trenerskiej i rozpoczynamy rozmowę z trenerami – Łukaszem Kądzielą i Cezarym Nowakiem.
Mateusz Kuna: Macie jakieś osobiste przemyślenia po tych pierwszych 3 tygodniach pracy z zespołem?
Łukasz Kądziela: Tak. To jest nasza pierwsza styczność w prowadzeniu seniorskiej drużyny grającej 11-osobowym składem. Mamy swoje własne doświadczenia z kariery piłkarskiej. Zarówna ja, jak i Cezary, występowaliśmy, między innymi, w Granacie Skarżysko. Myślę, że dziś podchodzimy o wiele śmielej do naszych zadań. Obecnie tworzymy konspekty, które ćwiczymy na treningach.
Cezary Nowak: Ze mną sytuacja wyglądała w ten sposób, że do tej pory byłem tylko kibicem Dzików. Chociaż, gdy chłopaki występowali jeszcze w lidze amatorskiej, to zdarzało się, że grałem z nimi. W zeszłym sezonie w B-klasie też mnie namawiali, żebym z nimi zagrał, ale z racji swojego wieku i różnych bólów, nie odważyłem się. Jeśli chodzi o trenowanie Dzików, to nie byłem przekonany, trochę się bałem. Ale po tych pierwszych treningach widzę, że jest więź między nami, chłopaki bardzo się przykładają, więc myślę, że podjąłem dobrą decyzję.
![](https://wskarzysku.pl/storage/2023/08/IMG_2425-1024x597.webp)
Za nami już dwa mecze sparingowe w przygotowaniach przedsezonowych. Wyciągacie na ich podstawie jakieś konkretne wnioski związane z nadchodzącym sezonem?
Łukasz Kądziela: Do wyników tych meczów nie przykładamy szczególnej uwagi. Dlatego, że w pierwszym i drugim tygodniu przygotowań nasi zawodnicy bardzo mocno trenowali i dostali duże obciążenie, mocne treningi biegowe, zajęcia na siłowni, które mocno odczuli, a następnego dnia był już mecz. Nogi mogły być trochę zmęczone, dlatego nie przywiązywaliśmy wagi do wyniku. Zależało nam na tym, żeby zawodnicy wchodzili powoli w rutynę meczową.
Cezary Nowak: Dokładnie. Chłopaki nie odpoczywali w czasie przerwy międzysezonowej. W turnieju na Dolnej Kamiennej wystawione były trzy zespoły Dzików, które zajęły czołowe miejsca. W tym ostatnim sparingu było jednak widać, że odstajemy szybkościowo. Chłopaki po prostu byli zmęczeni treningami biegowymi i nie było tej świeżości.
W tym momencie opuścił nas Łukasz Kądziela, który musiał wrócić na boisko do trenujących zawodników. Rozmowę kontynuujemy już tylko z Cezarym Nowakiem.
![](https://wskarzysku.pl/storage/2023/08/IMG_2448-1024x683.webp)
Dokonaliście już trzech transferów przed sezonem. Do klubu dołączyli: Patryk Sieczka (bramkarz), Adrian Nowocień i Jakub Nowak (prawoskrzydłowi). Czy to oznacza, że na tych pozycjach były braki w zespole?
Cezary Nowak: To absolutnie nie jest łatanie braków. Chodzi o to, żeby na każdej pozycji było dostępnych dwóch graczy. Żeby mogli ze sobą rywalizować. Ta trójka zawodników zgodziła się dołączyć do nas i osobiście bardzo się z tego cieszę. Trzeba zwrócić uwagę na to, że wielu piłkarzy urzeka atmosfera i to, co dzieje się wokół Dzików. W zespole nikt nie mówi o pieniądzach i nikt ich nie zarabia. Wszyscy razem robimy to z pasji. Dołączają do nas chłopaki, którzy grali w 4 lidze, zarabiali tam pieniądze, a chcą jednak grać w Dzikach. Pasja zaraża.
Czyli przed sezonem nikt nie opuści klubu…
Cezary Nowak: Nie. Nikt nie odchodzi. Codziennie dostajemy informacje, że na treningach pojawią się chłopaki z młodszych roczników, na przykład z 2005. Grali wcześniej w juniorach młodszych i starszych Granatu, a teraz pojawiają się u nas na treningach. Mamy coraz więcej młodzieżowców. A nam na tym zależy, ponieważ musimy ich mieć w składzie, zgodnie z wymaganiami związku.
Nadal będziecie występować w ustawieniu 4-5-1, które widzieliśmy w poprzednim sezonie?
Cezary Nowak: Mamy naturalne predyspozycje do grania tym systemem. Po rozmowie z zespołem doszliśmy do konkluzji, że gra właśnie na podwieszoną dziesiątkę będzie najlepszym rozwiązaniem. Kilku chłopaków zgłosiło chęć spróbowania gry się na innych pozycjach niż dotychczasowe i już w tych pierwszych sparingach wystąpili na nich. Jednym słowem bierzemy mocno pod uwagę to, gdzie zawodnicy czują się najlepiej.
W takim razie, jakie są wasze cele na ten sezon? Jakie stoją przed wami oczekiwania ze strony szefostwa klubu, ale też i kibiców?
Cezary Nowak: Wiadomo, że jesteśmy beniaminkiem, ale mamy swoje marzenia. Chcemy walczyć o jak najwyższe cele.
Okręgówka jest w Waszym zasięgu?
Cezary Nowak: Myślę, że tak. To optymistyczne, ale przy tych wzmocnieniach, możemy ugrać ten awans.
Dzisiaj na treningu nie widzimy kapitana drużyny-Mateusza Witkowskiego. Jest chory? Kontuzja, praca?
Cezary Nowak: Mateusz wyjechał na urlop. Musi odpocząć. Grał w wakacyjnych turniejach na Dolnej Kamiennej. Należy mu się urlop z rodziną. Ale wysyła nam codziennie nagrania, jak trenuje i ćwiczy. Jest bardzo profesjonalny. Zresztą jak reszta zespołu. Mamy część piłkarzy, którzy pracują na co dzień w Warszawie i gdy nie mogą być na treningu, to wysyłają nam nagrania z indywidualnymi ćwiczeniami. Chcą być w naszym projekcie i robią wszystko, żeby nie wypaść z gry.
Mówiliśmy tutaj kilka raz o Granacie Skarżysko. Jak Wasze relacje? Do tej pory, wydaje się, że chyba bez ani specjalnej miłości, ani też bez jakichś ambiwalentnych uczuć.
Cezary Nowak: Szczerze powiedziawszy, to nie jest moją rolą, aby się tym zajmować. Od tego jest zarząd, prezes. Z racji tego, że grałem w Granacie, to nie chcę wchodzić w zawiłości związane ze wzajemnymi relacjami.
Czy gdyby doszło ewentualnie w przyszłości do meczów ligowych między Dzikami a Granatem, to mielibyśmy w Skarżysku do czynienia z boiskową zaciętością na miarę wielkich derbowych klasyków, jak Liverpool – Everton, Celtic – Rangers, Roma – Lazio?
Cezary Nowak: Granat wielokrotnie grał derby z Orliczem, ale myślę, że w ramach jednego miasta, takie derby cieszyłyby się jeszcze większą popularnością. Pamiętam swoje występy w Granacie, gdy właśnie na tym stadionie, na którym się znajdujemy, graliśmy przeciwko Ruchowi Skarżysko. I też graliśmy o wszystko. Myślę, że powrót do tego byłby czymś bardzo fajnym dla mieszkańców Skarżyska.
bardzo dobry wywiad!! dziki na przód!