Konrad Krönig przekonywał, że potrafi zarządzać zadłużeniem miasta, a „kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana”. Okazało się, że z prezydenckiego szampana została co najwyżej butelka taniego wina prostego i to o słabej reputacji — pisze o sytuacji w mieście Mariusz Bodo.
Nawet mieszkaniec Skarżyska, który nie interesuje się sprawami publicznymi, wie, że sesje rady miasta, na których jest uchwalany miejski budżet, należą do kluczowych. Wspominam o tym dlatego, że na grudniowej sesji budżetowej tradycyjnie zabrakło prezydenta Konrada Kröniga. Wziął urlop i poleciał do Egiptu. Wrócił opalony i szczęśliwy, z nowymi okularami przeciwsłonecznymi, dopiero na otwarcie wiaduktu. Ostatecznie na temat budżetu miasta nie powiedział ani słowa. A jest czym się martwić. Zanim więc drogi czytelniku zaczniesz czytać kolejny akapit, to znajdź dobre miejsce do siedzenia.
Sam kapitał długu miasta to 158 mln zł, kolejne 75 mln stanowią odsetki. Zobowiązanie wobec spółki Adapta 2 to kolejne 40 mln, do tego 25 mln odsetek. Łącznie daje to kwotę prawie 300 mln zł. Jest to realna kwota, którą w perspektywie lat, będą musieli spłacać mieszkańcy Skarżyska. Dla porównania kapitał samego zadłużenia miasta w 2014 roku wynosił 99 mln, z tym że poprzedni prezydent Roman Wojcieszek zostawił po sobie nadwyżkę budżetową ponad 1 mln zł.
Wróćmy jednak do roku 2022. Zakończył się on deficytem miasta na poziomie ponad 30 mln zł, a w 2023 budżet przewiduje dodatkowe zadłużenie na 20 mln zł. Łącznie daje to 50 mln zł długu w ciągu zaledwie dwóch lat. Mało tego, w Wieloletniej Prognozie Finansowej Konrad Krönig przewidział, że w roku 2026 (to będzie inna rzeczywistość, pewnie inny prezydent i inna rada miasta) będzie trzeba zrestrukturyzować miejskie zadłużenie. Czyli najprawdopodobniej je zwiększyć i rozłożyć w czasie na, aby zgadzały się wskaźniki wynikające z ustawy o finansach publicznych.
Wiele razy przestrzegałem przed konsekwencjami związania się umową ze spółką Adapta 2. Pomimo szerokiej krytyki ze strony mediów i opozycji, prezydent Krönig rozpoczął spór z Regionalną Izbą Obrachunkową w sprawie kwalifikacji środków od tej spółki. Sprawa toczyła się przed Sądem Administracyjnym w Kielcach.
Miasto ostatecznie przegrało. Pomimo tego prezydent postanowił brnąć dalej w ten absurd i złożył wniosek o kasację wyroku. Na potrzeby tej sprawy wynajął kancelarię prawną, za której usługi miasto ma zapłacić ponad 150 tys. zł. W międzyczasie okazało się, że podpisanie umowy ze spółką Adapta 2 było z naruszeniem prawa – odbyło się bez wymaganej zgody rady miasta. Tym samym prezydent przekroczył swoje uprawnienia.
Lektura tego wszystkiego może powodować uczucie nadchodzącej katastrofy. W mojej ocenie miasto jest w najgorszej sytuacji finansowej w historii. W dodatku z perspektywą bardzo prawdopodobnego pogorszenia się tego stanu w przyszłości. Będzie to spowodowane podejmowanymi już dziś decyzjami.
Chciałbym się zwrócić bezpośrednio do kolegów radnych, którzy podnosili rękę do góry za każdym razem, gdy chciał tego Konrad Krönig. Jako opozycja przestrzegaliśmy w sprawie lichwiarskiej pożyczki ze spółki Adapta 2 na budowę basenu i stadionu Granatu. Pamiętacie drodzy koledzy radni, jak prezydent Krönig przekonywał Was wtedy, że potrafi zarządzać zadłużeniem miasta? „Kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana” – tak wówczas mówił podczas sesji prezydent. Od tego czasu minęły 3 lata. Nie ma zarówno basenu, jak i stadionu Granatu.
Jest za to ogromne zadłużenie i problemy prawne. Ostatni przetarg pokazał, że na budowę samego basenu może brakować nawet 20 mln zł. O pieniądzach z budżetu miasta na remont stadionu Granatu też można zapomnieć. Z prezydenckiego szampana została co najwyżej butelka taniego wina prostego i to o słabej reputacji — tzw. mózgotrzep. Niestety, przy takiej polityce, z roku na rok, nie będzie nas stać na żadne inwestycje. Pozostanie jedynie administrowanie miastem na podstawowym poziomie, tak aby nie zbankrutowało.
Jeśli chodzi o miejskie inwestycje, to prezydent powołał spółkę, która nomen omen, nazywa się Miejskie Inwestycje. Powstała w 2019 roku. Zadnie: pozyskanie inwestora na budowę basenu i stadionu. Jej jedynym sukcesem jest pozyskanie inwestora, o którym już nie raz wspominałem — spółka Adapta 2.
W praktyce pożyczyła miastu pieniądze z niewiadomego pochodzenia na lichwiarski procent. Przypomnę, że spółka Adapta 2 powstała zaledwie parę miesięcy przed podpisaniem umowy z miastem. Miała kapitał zakładowy w wysokości jedynie 5 tys. zł. Jej prezesem została ponad 80-letnia kobieta, a siedziba spółki mieści się do tej pory w mieszkaniu w bloku, na warszawskim osiedlu.
Prezydent chwalił się, że pomimo zadłużenia powstały liczne inwestycje. Reklamował je pod hasłem „Skarżysko – wielki plac budowy”. Swoją drogą za samą akcję banerową pod tym hasłem miasto też zapłaciło krocie. Dlatego podsumujmy te legendarne miejskie inwestycje:
- remont dworca PKP – pieniądze rządowe i europejskie, wkład miasta – 0%,
- tunel pod torami – pieniądze rządowe i europejskie z Urzędu Marszałkowskiego, wkład miasta 0%,
- wiadukt nad torami – pieniądze europejskie z Urzędu Marszałkowskiego, miasto i powiat łącznie 15%,
- budowa VeloPark – inwestor prywatny, wkład miasta 0%,
- Nowy Manhattan – inwestor prywatny, wkład miasta 0%.
- rozbudowa firmy Romer – inwestor prywatny, wkład miasta 0%,
- restauracja McDonald’s – inwestor prywatny, wkład miasta 0%,
- nowe bloki i osiedla mieszkalne – inwestorzy prywatni, wkład miasta 0%,
- obwodnica Skarżyska-Kamiennej na S7 – pieniądze rządowe i europejskie, wkład miasta 0%.
Mariusz Bodo
