Najpierw wyszarpane zwycięstwo z Elverum Handball, a zaraz potem bicie kolejnych rekordów w PGNiG Superlidze. Tak jednym zdaniem można podsumować zeszły tydzień szczypiornistów z Kielc.
30 listopada kielczanie w meczu Ligi Mistrzów przeciwko Elverum Handball męczyli się niemiłosiernie, chociaż miejsca w tabeli obu drużyn zupełnie by na to nie wskazywały. Zwycięską bramkę na 60 sekund przed końcem rzucił Alex Dujshebaev. Po tym meczu kielczanie nie wrócili do siebie. Ruszyli od razu do Ostrowa Wielkopolskiego, gdzie 2 grudnia podejmowali beniaminka. Z nim, mimo dużego zmęczenia szczypiornistów z Kielc poszło gładko. Wygrali 45:23 i zanotowali kolejne zwycięstwo rzucając ponad 40 bramek.
Ciężka przeprawa w Norwegii
Tradycyjny dwumecz w lidze mistrzów w tym roku kielczanom przypadł na mecz z norweskim Elverum Handball — ostatniej drużynie w tabeli Ligi Mistrzów, których przed tygodniem szczypiorniści Iskry pokonali u siebie 37:33.
Mistrzowie polski do starcia przystąpili w praktycznie niezmienionym względem poprzedniego meczu z Elverum składzie. Miejsce Kounkouda zajął inny Francuz — Tournat.
I znowu to był mecz bramkarzy. Znakomity Imsgard między słupkami Elverum i jeszcze lepszy Wolff z Łomży Industrii dali popis bardzo wysokiej skuteczności. Ten pierwszy zatrzymał 8 rzutów. Niemiec zatrzymał ich aż 11 i trudno oprzeć się wrażeniu, że głównie to dzięki niemu po pierwszej połowie żółto-biało-niebiescy schodzili do szatni z minimalnym prowadzeniem (14:13).
Przewaga kielczan nie była oczywista. Drużyny grały falami, a prowadzenie przechodziło z rąk do rąk, mimo że zespół ze stolicy województwa świętokrzyskiego w pewnym momencie odskoczył na 3-bramkowe prowadzenie. Jednak i tę przewagę udało im się roztrwonić.
Bramkę na 27:26 Alex Dujshebaev (Łomża Industria Kielce) rzucił dopiero na 60 sekund przed końcowym gwizdkiem i ten wynik nie zmienił się aż do końca. Kielce wywiozły z Norwegii cenne punkty, chociaż zrobili to w nie najlepszym stylu.
G.O.A.T. 👑 @AlexDujshebaev #gramyRAZEM #dawajDAWAJ #ehfcl pic.twitter.com/bT6r4FE0Qx
— Łomża Industria Kielce (@kielcehandball) December 1, 2022
Podrażniona Iskra z kolejnymi rekordami w PGNiG Superlidze!
Zespół z Kielc w Arenie Ostrów sprawiał wrażenie, jakby faktycznie chciał poprawić sobie humor po spotkaniu w Norwegii. Po 11 minutach prowadzili już 6:1. Ostrovia mimo dzielnej postawy potrafiła zbliżyć się tylko na trzy bramki różnicy. Sportowe emocje nawet nie zdążyły się rozpocząć, a już się skończyły. Mistrzowie Polski mimo drobnych przestojów w grze, z każdą kolejną minutą powiększali swoją przewagę. W bramce dobrze spisywał się Andreas Wolff, w ataku za szybki dla defensorów gospodarzy był Dylan Nahi (z ośmioma trafieniami wybrany MVP meczu).
Byliśmy źli na siebie po tym spotkaniu, dlatego dzisiaj siedziało w nas to wszystko. Między innymi stąd taki wynik w Ostrowie
Talant Dujshebaev — trener Łomży Industrii Kielce
Łomża Industria Kielce schodziła na przerwę prowadząc 18:10. W drugiej połowie kibice zgromadzeni w Arenie Ostrów oglądali jeszcze bardziej rozpędzoną drużynę mistrza polski. Okres między 40 a 50 minutą kielczanie wygrali aż 13:1. Mecz skończył się z najlepszym w tym sezonie wynikiem bramkowym drużyny prowadzonej przez Talanta Dujshebaeva oraz największą przewagą nad rywalem. Zespół z Kielc wygrał zaległe spotkanie 8. serii PGNiG Superligi 45:23!
Źródło i foto: Łomża Industria Kielce
